Takie tam plecieje z życia kobiety, matki, żony. Mój osobisty flirt z życiem. Poniedziałek, 29 listopada 2010. Spakowałam wszystkie swoje wpisy do walizeczki a zabrało mi to troszkę czasu. Wszak 5 lat wspomnień nie pakuje się tak prosto jak farsz do gołąbków. Teraz przyszła pora na opuszczenie tego miejsca. Coś się kończy coś się zaczyna, inna ja inne miejsce pewnie mi potrzebne. Dziękuję wszystkim, którzy towarzyszyli mi w mojej blogowej codzienności.

To wypełnia część mojego życia, czyli robótki różne, kuchnia i ogródek. Apatia, letarg, marazm. Dopasowane zakładki - siła . Kwitnący czerwiec w moim . A Mój równoległy blog - dzianina i makrama. 1 Moje, splocikowe oczka. 2 Moja aktywna lista blogów. 1 Ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych. 2 Prawo autorskie - Wikipedia. 4 Różne hafty i techniki. 7 Ogródek, blogowe zabawy, konkursy i wyróżnienia.

Powiedział on, powiedziała ona. A Młoda gada, gada, gada. Niedziela, 04 listopada 2012. W trakcie wizyty u lekarza pani doktor do każdej dawki lekarstwa zaordynowała czekoladkę - gdyż smak nie bardzo rzekomo. Miśce rzecz nie przeszkadza, zjadała wcześniej bez mrugnięcia okiem i skrzywienia. no ale - pani doktor tak powiedziała, a zaleceń lekarskich trzeba słuchać, tak? Zaraz przyjdę, mamusiu.

Piątek, 30 lipca 2010. Pare dni temu, ktoś mi uświadomił, że nigdy nie jadłam gofra. Zastanowiłam się porządnie i tych nigdy nie jedzonych rzeczy uzbierało się całkiem sporo. Pomijam wszystko z natury mięsne, ale takie frytki? Grili nie znoszę, ten smród opanował cały kraj, ludzie chyba utracili powonienie! Wszystko się da ludziom wmówić, podobno z przyprawami można zjeść każdą padlinę. No dobrze, jestem kaleką, nie czuję nigdy głodu i nie będę się mądrzyć.

Niedziela, 14 marca 2010. Razem z genialnym przedstawieniem Guerniki. A tymczasem wracam do walki z zakwasami po wczorajszym warsztacie wykorzystującym DMT, czyli terapię tańcem i ruchem. Rzecz genialna, typu czuję się fantastycznie, ale moje mięśnie już niekoniecznie. Poniedziałek, 11 sierpnia 2008.

Skocz do listy ostatnich wpisów. Sobota, 29 marca 2014. Byliśmy z Nenekuku i Przyjacielem na spacerze. Fajnie było, bo słonko grzało tak, że mogłam wylegiwać się na ciepłej trawie . Dużo mamy pracy z dzieciakami więc taki spacer, to wspaniałe ładowanie akumulatorów. Ciągle gdzieś jeździmy, a to przedszkole, to szkoła, to znowu jedziemy do małej, słodkiej dziewczynki. W wakacje też mamy pracować i uczyć się! Tak, tak świecimy! .