Czwartek, 12 lipca 2007. Mam kilka dni do schowania sobie w szuflady. W Kopalni Soli głos Grzesia rozbrzmiewa po wszystkich korytarzach, nie da się go uciszyć, nie chciałoby się go nawet uciszać. Mamusiu, ale mi zrobiliście wspaniałą niespodziankę, że wzięliście mnie do tej kopalni! Ze znajomymi jedziemy do stadniny koni, przewieźć dzieciaki w siodle. Wcale, wcale się nie boję. Żeby nikt sobie nie myślał.

Aby móc opisać i wyrazić w kilku słowach to co mnie naprawdę wzrusza, cieszy, a niekiedy też boli. Miłość to nie staw, w którym można zawsze znaleźć swoje odbicie. Miłość ma przypływy i odpływy. Ma też swoje rozbite okręty, zatopione miasta, ośmiornice, skrzynie złota i perły. Czwartek, 18 marca 2010. Czwartek, 31 grudnia 2009.

Are you talking to me? Piątek, 26 października 2007. Sobota, 06 października 2007. Niedziela, 16 września 2007. Ale nie gdy widzę je w umywalce. Środa, 05 września 2007.

Niedziela, 07 grudnia 2014. Jeśli znów się pomyliłam? Znacie ten paniczny lęk, który poznaje się kiedy ktoś kiedyś zabrał Wam wszystko? Kompletnie irracjonalny bo przecież wiesz , że to On ,że jesteście tacy sami. Kompletnie nie na miejscu zaraz po tym jak widzisz w Jego oczach cały świat. Kompletnie nie w porę kiedy jedyne czego potrzebujesz to jego dłoń na karku kiedy zasypiasz i usta na plecach kiedy się budzisz. Nie umiem pozbyć się strachu.