A kiedy będziesz mężem moim, rozdzwonią nam się wszystkie dzwony, pachnąć nam będą winogrony i róże śliczne i powoje, całować będą włosy Twoje. Niedziela, 02 kwietnia 2006. No i chwilkę mnie nie było. jakoś nic szczególnie sie nie działo. A czasu nie było do pisania. Moje współlokatorki się wyprowadziły, więc z internetu korzystam zaledwie w weekendy. Czwartek, 09 marca 2006.

Nie jest źle, ku pokrzepieniu serc. Piątek, 23 czerwca 2006. Wtorek, 23 maja 2006. Dobranoc, dzisiejszy dzień pod znakiem pracy, pracy, pracy. No nic jutro też tak się zapowiada. O 5 pobudka, jazda do Brzegu, potem firma. Ale fajnie dzis sie zrobiło w Fundacji. Okazyje się że mozemy mieć dużo fajnych rzeczy zrobionych za pół darmo. Śpijcie dobrze, pozdrawiam serdecznie. Poniedziałek, 22 maja 2006. 4,5,4 i .

Sobota, 23 czerwca 2007. Już tak jaoś mam, że ostatnio łapie się na wspomnieniach. Niekiedy czuję się jakbym miał z 75 lat i wspominał stare, dobre czay. dlaczego wpis akurat o tym i akurat tu? Ponieważ wspomnienia te w jakiś sposób dotyczą miejsc i ludzi, którzy z blogiem byli, są związani. Co nie oznacza, że nie może być lepiej, aczkolwiek nostalgia pozostaje. Środa, 02 maja 2007. Odwiedziłem Kraków, Warszawę .